Czkawka Harley
Doktor poczytał kartę, oblukał zdjęcie – Poprzeczne złamanie, to się długo zrasta… Zdejmiemy i zobaczymy czy boli. Zdjęli. Dotknął! Bolał jak diabli. Wycieli przód cholewki gipsowego kozaczka i resztę założyli na nowo. We wtorek na rentgen i się okaże jak długo jeszcze. A było tak pięknie. Już przywykłam, że kładę się spać w prawym bucie (nawet niekiedy zapominałam zdjąć lewy), śmigałam z kulami jak mały parowozik, a teraz znów spowolnienie i znaczne ograniczenie mobilności. Od nowa trzeba nauczyć się chodzić bez obciążania palca. We fabryce już za mną tęsknią, znaczy ta, co mnie zastępuje – przejęła niewdzięczny ka (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Zdrowy (?) rozsądek Harley
Zwierzałam się siostrze ze swojego smutku związanego z pewną sprawą, która niechybnie nastąpi. - No, ale zostanie zadra i jej się nie da już wyleczyć. - Jak zadra!? Przecież to tylko facet! Boję się, że jestem bliska podobnym reakcjom. Boję się, bo ja nie lubię grzebać w ogródku, nie lubię telewizji, krzyżówek w nadmiarze i życia życiem dzieci. Zobacz cały wpis na blogu » |
Niesforna część ciala Harley
Mężczyzna z Warszawy zacytował mi dowcip, jaki usłyszał w TV – dlaczego kobiety udają orgazm? Bo myślą, że kogoś to obchodzi. Odpowiedziałam, że współczuję tym, co muszą udawać. Ale w sumie wisi mi to, bo przecież nie chcę żeby uszczęśliwiał te nieszczęśliwe ;) Ja to nawet powstrzymuję się od używania tego określenia użytego w dowcipie, bo ono takie ubogie w porównaniu z rzeczywistością, jakiej doświadczam za jego sprawą. Ale co się będę rozpływać w zachwytach, wyjdzie z tego różowy puszek w wianuszku stokrotek, obficie obsypany cukrem pudrem. Może zemdlić ;) (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Zosia-Samosia Harley
Miał być w piątek – zatrzymały go rzekomo zaległości w robocie. Skończył około 20-tej i rozbrajająco stwierdził – no i się ściemniło – i wyszedł się przejść. Ma być dziś. Ot, młodość. Wiem, że z kurami nie wstaje, a zamierzał przed wyjazdem jeszcze kupić jakąś uszczelkę do sprzętu i może nawet ją wymieniać, a apteka czynna do 15-tej. Są różne inne, całodobowe, ale tylko w tej lek przeciwzakrzepowy na miesięczną kurację dostanę bezpłatnie, w innych to 210 PLN. Głupotą byłoby nie wybrać się w tę wyprawę dookoła świata, czyli trzy przecznice dalej, w końcu dostałam wędkę – wypaśne kule. Może powinnam powiedzieć, żeby przyjechał wcześniej, bo chcę rybę… Może. Dla mężczyzny sednem bycia z kobietą jest opiekowanie się nią – tak mi przynajmniej kilku mówiło. No to jestem w dupie. Nie u (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Palec boży Harley
Tytułowy miał z pewnością swój udział w tym zdarzeniu, którego głównym bohaterem jest mój palec, duży u prawej nogi. Ten boży sprawił, że kierowca w zaparkowanym aucie powoli otwierał drzwi. Boży palec zadziałał i udało mi się ominąć kierownicą otwierane powoli drzwi zaparkowanego auta. Palec boży ustrzegł mnie przed wpadnięciem pod koła wyprzedzającego mnie zielonego auta. I ten sam palec boży kazał zatrzymać się białemu autu jadącemu za mną. Palcu bożemu nie dorównał mój palec, który spoczywając na pedale przywalił w powoli otwierane drzwi auta zaparkowanego przy ulicy. Wyrżnęłam na asfalt obijając się wcześniej o zielne wyprzedzające mnie auto. Ten w zielonym pojechał dalej, może od razu (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
XXI wiek Harley
Wysłałam PIT-a w przestworza! Mam nadzieję, że jakiś gołąbek dostarczy go do mojego US... A Mężczyzna z Warszawy, taki skomputeryzowany, a mnie pyta, czy się nie boję! Że niby nieprzetestowany soft :). No jakoś się nie boję. Zobacz cały wpis na blogu » |
Pajączek-nieboraczek wiecznie żywy ;) Harley
Chciał mnie dziś znów oplątać niespodzianie. Ha! Nie udało się, trala-la-la :). Miałam go dziś zawiadomić, że w połowie marca zamknęłam nasz ostatni wspólny rachunek bankowy, ale mnie uprzedził, zadzwonił. Był w banku, bo jest w potrzebie i chciał się zadłużyć – również na mój rachunek, skorom współwłaścicielką była – i się dowiedział, że kicha :). Tak jest! Zacieram ręce z zadowolenia. Byłam szybsza, przewidująca i bardziej przebiegła. I w nosie mam czy potrzebował kasy na obrączki, czy (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Małe tajemnice, też je mam ;) Harley
Tyle tych filmów teraz kręcą, że w głowie się kręci i żaden nie zostaje w pamięci. Takie czasy, wszystkiego dużo, wszystko podobne i szybko przemija. Jeśli jakiś film jest inny, to już można zaryzykować, że dobry. Obejrzałam dziś jeden z tych innych. Nie powiem jaki, bo powiedziałbym zbyt wiele, choć mówię tyle, że wydaję iż więcej się nie da. Dałoby się. Nie powiem jaki, bo na napisy końcowe gapiłam się otępiała siedząc skulona w czarnej dziurze. Mężczyzna z Warszawy nie dowie się jaki był tytuł, zresztą jego i tak by znudziła ta historia. Dobrze, że przyszedł Majki „na kawkę” i przyniósł browara, to rozgonił ten niebezpieczny nastrój. Zobacz cały wpis na blogu » |
Całowanie i spadanie Harley
Znowu to robię. Przypominam. Czy oczy zamknięte, czy nie – nie ma znaczenia, widzą te samo. Czuję to samo i wiem to samo. Nie, nie, powieki przyćmiewają wiedzę, wyobrażam moją wersję, nie zmieniając faktów. Mieliśmy wstać wcześniej, Mężczyzna z Warszawy to zrobił i wyrozumiale czekał. Dostałam kawę, wypiłam i potrzebowałam jeszcze chwili. Usiadł i po chwili położył się na plecach, w poprzek z głową na mojej nodze drugą położył sobie na brzuchu. Mówił, że mam się nie spieszyć, ja obiecywałam, że już za chwilę. Ułożył wygodniej głowę, ja poprawiłam nogę. - Już wstaję, już… - Mamy czas… (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Nie chce mi się wymyślać tytułu Harley
Nawet nawalić się muszę świadomie, żeby przed snem dołożyć na całą noc do pieca i nie poparzyć się przy tym i chałupy całej nie palić. I pamiętać nakleić, bo piątek i kotom michy napełnić dla spokojnego ranku. Ale żeby nie było, kilka dni temu przedzieraliśmy się w Tatrach szlakiem, którym tego dnia nikt nie szedł, a w nocy sypało, więc szliśmy w śniegi po jajka. I jeszcze dużo, dużo, co wiem i pamiętam. Jak pod moją stopą budziło się życie. Ale teraz nie opowiem, co owo życie uczyniło, gdyż albowiem ja chwilowo nie żyję ;) Zobacz cały wpis na blogu » |
Geografia Harley
Świat ma dwa końce – Mont Everest i Rów Mariański. Chyba dobrze pamiętam ze szkoły, gdzie uczyli mnie znajomości mapy i cyferek na niej napisanych. Sama nie wiem. Znać oba te miejsca, czy nie znać żadnego? I nie wiem jak długo dam radę się wspinać. Kiedyś tu zostanę. Jednych zastaje to na górze innych na dnie. Jakiś podział musi być. Zobacz cały wpis na blogu » |
Miłe, miłe, miłe towarzystwo :) Harley
Koszulka „energooszczędna”, sweter, polar. Springi, rajstopy, spodnie – kamuflaż, na nich długie za kolana skarpety, też „moro”. Takie skarpety naciągnięte na szerokie nogawki spodni nadają nogom bezkształtu. Dołóżmy do tego wizerunku kominiarkę i zawiązaną na niej chustkę, motocyklowy śliniak, chroniący dolną część twarzy przed zimnem, wierzchnią kurtkę, plecak i glany i co mamy? No, chyba nie kobietę. Zatracam kształt i tożsamość. Może na wiosnę ją odzyskam, bo teraz nawet u kosmetyczki regulującej mi brwi czuję się nie na miejscu. Do tego tyję, wiotczeję i kapcanieję (właściwie kolejność powinna być odwrotna z uwagi na przyczynowo-skutkowość). Coraz częściej przemyka mi przez głowę „nie chce mi się”. Nie podoba mi się to! A temu gościowi w potrzebie, co tak niezw (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Był sobie rok Harley
To był rok. Jaki? Był i już. Minął, jeszcze jeden. Były fantastyczne chwile, dużo ich było. Niektóre nawet tak wyjebane w kosmos, że nie pamiętałam tych cholernych trzech słów. Ale na progu przedostatniego dnia dwa tysiące ósmego słyszę je wyraźnie. Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość zapytał dyrektora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie. Dyrektor odpowiedział: - Napełniamy wannę, (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Ale o co chodzi? Harley
Były miłe. Na przekór. Starości, zgorzknieniu, poczucia przegranego życia. Nie o sobie mówię, a może powinnam? Jak zwykle pięknie nakryty stół, smaczne potrawy, świece, kolendy, prezenty. I znów zastawa pasująca do obrusa tylko chrzanu zabrakło. W drugi dzień świąt nie wychodziłam z domu. Dziś tak. Jutro tylko do komórki po drewno. Zapisane zdania na skrawku, bez kontekstu nie wiem co chciałam przez to. Uleciało. Nie jest już na gorąco. Przetrawione, przesiane, ocenzurowane nie jest takie jak było. Właściwie prawie nic już nie ma. (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
Bo. Harley
Bo pal sześć stanik. Jak nie dam rady, to nożyczki pomogą, ale naszyjnik! Paznokcie cherlawe bezradne. Nie mogę położyć się w nim spać – jest z muszli. One nie wytrzymają przekręcania się z boku na bok. Udało się – zdjęłam. W rodzinie zagościł nowy kot. Czarny jest, Ciekawe czy przyjmie się imię Barak vel Obama. Zobacz cały wpis na blogu » |