Pomimo lekkiego mrozu, pomimo moich lęków i obaw, wskoczyliśmy w taksówkę i udaliśmy się na Stare Miasto. Pogoda była niezwykle sprzyjająca; choć po rzęsistym słoneczku ani śladu, to nic nie padało, nic nie wiało, a temperatura spadła niewiele poniżej zera. Kiedy wysiedliśmy z taksówki pod Wysoką Bramą, skonstatowaliśmy z ulgą i radością, że po śródmieściu błąka się niewielu ludzi. Nie, nie baliśmy się przechodniów, tylko wirusa, którego mogą rozsiewać.
Liczyłam na to, że wrócimy do domu z serią zdjęć, ze świątecznymi dekoracjami w tle. Niestety, prędko się okazało, że tych ozdób… po prostu nie ma. Zastaliśmy jedynie skromną dekorację, która zdobiła fontannę, nieczynną na czas zimy. Nie było tej wielkiej, bogato przybranej choinki, jak rok wstecz. NIE BYŁO NICZEGO. Jakby święta były w tym roku anulowane; jakby Wigilia miała się nie odbyć. Wprawdzie pod ratuszem znajdowała się przystrojona choinka, ale żeby lampki mogły się zapalić, trzeba było… wsiąść na jeden z rowerów stacjonarnych, podpiętych do drzewka. Nie dość, że trzeba było wspiąć się na siodełko, to jeszcze do tego pedałować! O matko, co za żal. Ten pomysł był kompletnie nietrafiony.
Zawiedzeni i rozczarowani, pospacerowaliśmy po centrum Olsztyna, żeby nasza dzisiejsza wycieczka do miasta nie była stracona. Zawędrowaliśmy aż na dziedziniec zamku; nie zastaliśmy tam żywej duszy, a większość placu była w trakcie budowy. Pstryknęliśmy kilka zdjęć i spokojnym krokiem wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli pod Wysoką Bramę. Stamtąd pojechaliśmy taksówką do domu.
Po powrocie do domu, Radek przejrzał olsztyńskie wiadomości. Znalazł artykuł o tym, że… no, świąt w tym roku nie będzie! A świątecznej atmosfery już na pewno! Niestety, władze Olsztyna postanowili, że nie będzie ani ozdób, ani jarmarku! Jasny gwint! Wygląda na to, że moje marzenie się nie spełniło… Cały przedświąteczny klimat diabli wzięli! A tak pragnęłam pstryknąć kilka pamiątkowych fotografii ze świątecznymi dekoracjami w tle…
O nie, nie oddam świąt tak łatwo! Jutro bowiem przyjedzie nasza choinka; ubierzemy ją i zrobimy ze świerkiem pamiątkowe autoportrety. Nie, mimo wszystko święta BĘDĄ! Tak jak każdego roku! Będzie Wigilia, dzielenie się opłatkiem, wręczanie prezentów, kolędowanie… Nie zgadzam się, żeby tak okrutnie odebrano mi ten cudowny czas, na który tak niecierpliwie czekam. Tak jak wspomniałam, jutro po południu ubierzemy nasze własne drzewko. W Wigilię spotkamy się z moją Mamą. Zadbamy o to, żeby święta były, choć Olsztyn wygląda tak, jakby było parę dni po apokalipsie.
Cóż, oprócz zawodu czuję żal i smutek. Jest mi przykro, że pozbawiono nasze miasto przedświątecznej aury. Gdzieś w czeluściach komputerowego dysku znajduje się selfie, które zrobiliśmy dwa lata temu. W tle kadru znajdowała się bogato wystrojona choinka. Mamy też fotki z jarmarku, który odbył się parę lat temu. Nie mogę pogodzić się z faktem, że dziś starówka wygląda jak każdego dnia. Ba! Wygląda jeszcze gorzej, bowiem śródmieście jest boleśnie wyludnione.
Zaczynam się niepokoić. Czy wszystko wróci kiedyś do normy? Czy odzyskamy odebraną nam wolność? Chciałabym, aby powróciły czasy sprzed wirusa. Czy to możliwe? Czy już zawsze będziemy zmagać się z pandemią? Czy wirus już zawsze będzie nas prześladował? Zostawiam Was z tymi pytaniami… na razie teoretycznymi.